poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Rozdział 24

Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi. Każdy oddech dusi. Nie ma niczego, czego można by się przytrzymać, niczego w co można by się wbić pazurami. Nie ma wyjścia, trzeba odpuścić.
German do końca dnia ze mną siedział i próbował pocieszyć, ale ja nie odzywałam się. Nie byłam w stanie mówić, a jedyną myślą, która mnie męczyła, to tylko myśl o tej bezbronnej fasolce. Inżynier jednak pokazał swoją miłość do mnie, bo mimo, że w ogóle nic nie mówiłam on siedział ze mną cały dzień i trzymał mnie za ręke, dopóki do sali nie wkroczyła pielęgniarka i wyprosiła bruneta.
- Ma pani szczęście, że ma takiego mężczyznę- Uśmiechnęła się do mnie otwierając w pomieszczeniu okno.- Widać, że jest pani jego światem- Dodała, kiedy dłuższá chwile się nie odpowiadałam.
- Tak, jest kochany- Wydusiłam cicho, kiedy kobieta chciała wyjść.
- Widziałam jak pani dzisiaj róże zostawił- Odparła, a ja lekko się uśmiechnęłam- I proszę się nie załamywać. Będzie dobrze, a teraz dobranoc. Musi pani odpocząć- Posłała mi szeroki uśmiech i wyszła.
Długi czas leżałam w łóżku i wgapiałam się w sufit, który był widocznie bardziej interesujący od snu. Myślałam nad słowami pielęgniarki i o wspierającym mnie w trudnych sprawach Germanie. Przecież to było również jego dziecko i on też cierpiał przez tą wiadomość.
Zasnęłam z postanowieniem, że również będę dla niego wsparciem.
Obudziła mnie pielęgniarka, by zrobić mi zastrzyk i pobrać krew. Kiedy kobieta wbijała mi igły zamykałam mocno oczy i starałam się myśleć o czymś przyjemnym. Kiedy było już po wszystkim poroznawiałyśmy chwilę, a pogaduchy przerwał nam German wchodzący do sali z bukietem białych róż.
- Dzień dobry kochanie- Szepnął i pocałował mnie w skroń i położył kwiaty na stoliku.
- Ide do innych pacjentów- Odezwała się lekarka i wyszła.
- Jak się dziś czujesz mała?- Zapytał. Widać, że brakuje mu, tak samo jak mi naszej bliskości. Pragnęliśmy się wzajemnie przytulić i pocałować.
- Fizycznie w miare. Psychicznie gorzej- Odparłam i zacisnęłam palce na jego dłoni. Mimo, że byłam słaba starałam się dać mu oparcie, a nie być przygnębionym ciężarem.- A ty?
- Jakoś żyję- Uśmiechnął się do mnie słabo. German cały dzień siedział obok mnie i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Szczerze mówiąc rozmowa z nim poprawiła mi trochę humor do tego stopnia, że kilka razy zdołał mnie rozbawić. Kiedy zaczął zbliżać swoją twarz do mojej do sali wbiegł/a

Z góry przepraszam, że taki krótki, ale jestem MEGA zmęczona dzisiejszym dniem i stresuje się rozpoczęciem roku :/
Liczę na ok. 4 komentarze i do następnego
Jak myślicie kto odwiedzi Angie?

11 komentarzy:

  1. Jej moze Angie nie bedzie miala takjej deprechy

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję że Angie nie długo wróci do siebie. To takie kochane,że German jest przy niej całe dnie
    Ciekawi mnie kto przerwie im te chwilę,czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że Angie sobie jakoś radzi ;) Założe się, że wejdzie albo jej matka, albo Viola... ;) czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszy mnie to ze wykorzystalas mij pomysl :D do nastepnego ;P

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział. Czyżby weszła...jej mamuśka? Albo Pablo? Albo Vilu?
    ...Nic innego nie przychodzi mi do głowy
    Czekam na kolejny i zapraszam do mnie----http://germangiemojahistria.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. wspaniały blog i rozdział dziś właśnie cię odkryłam i przeczytałam wszystko co tu jest ♥♥ uwielbiam GERMANGIE ♥♥♥ mam do ciebie pytanie napisz do mnie weronika4932@gmail.com to pilne

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń