- Chciałabyś iść może dzisiaj ze mną do kina?- Zapytał z nadzieją
-Bardzo chętnie- powiedziała- O której?
-Hmmmm może o 17.00 tutaj?
-Okey- Oznajmiła pocałowała szwagra w policzek i ruszyła do sypialni siostrzenicy.
Kiedy weszła do różowego pomieszczenia dziewczyna akurat pisała coś w swoim pamiętniku, ale kiedy zobaczyła ciocię zaraz zamknęła zeszyt.
Angie przysiadła na łóżku obok nastolatki i zaczęły rozmawiać: O Leonie, studiu, matce Germana, aż w końcu Violetta poruszyła temat jej i Germana.
-Angie, czy ty jesteś z tatą?- Zpytała z iskierkami w oczach
-Skąd ci to przyszło do tej twojej główki- Spytała pieszczotliwie
- No okey, zaczynam- Wzięła głęboki wdech- 1. Nie widzicie po za sobą świata. 2. Ostatnio się razem obudziliście i 3. Widziałam wasze dzisiejsze pocałunki u ciebie w pokoju...-Wymieniała na palcach wszystkie trzy punkty
-Widziałaś to?!- Krzyknęła blondynka
-Tak, chciałam wam zrobić zdjęcie, ale wtedy przyjechała... ... babcia -,-
-O ty!- Zadrwiła i zaczęła łaskotać dziewczynę, która rzucała się na wszystkie strony.
-Ta!! Tato... ra... rat.. ratuj!- Krzyczała szatynka dławiąc się śmiechiem, kiedy pan domu wszedł do pokoju. Ten nie czekając zaczął łaskotać swoją ukochanom. Cała trójka bawiła się i śmiała przez następne półtorej godzinki. Jednak ten radosny czas się skończył kiedy do pokoju weszła mamuśka.
-Violetto!- Rzekła uroczyście- Spójrz jaką sukienkę przywiozła, ci z Francji- Z torebki w kwiatki wyjęła czarną ołówkową sukienkę, strasznie poważną, jak na pogrzeb. Sięgała trochę za kolana. Przy rękawach miała skórzane zakońcenia.- Trafiłam w twój styl?- Ta kobieta miała klapki na oczach, rzecież Vilu chodziła w pastelowych dziewczęcych ubraniach.
-T- tak dzięuję babciu- Z grzeczności podeszła i cmoknęła kobietę w polik.
-A teraz chodź idziemy na zakupy i do kosmetyczki- Oznajmiła i wyciągnęła wnuczkę. Ta jeszcze dawała znaki tacie i ciotce, żeby ją ratowali.
-Pomożemy jej?-Zapytała blondynka
-Niech się pomęczy.. wiesz co, za godzinę wychodzimy skarbie- Powiedział, a Angie wyszła przygotować się do wyjścia.
Postanowiła się przebrać: Wyjęła błękitną spódnicę bąbkę i białą bluzkę na ramiączkach. Do tego włożyła czarne koturny i zarzuciła tego samego koloru sweterek. W makijażu nic nie zmieniła tylko przejachała usta malinowym błyszczykiem i poprawiła włosy. Praktycznie była gotowa do wyjścia, a miała jeszcze dwadzieścia minut, które spożytkowała na ogarnięcie w szafce nocnej, w którj można było znaleźć chyba wszystko. Płyty, książki, kosmetyki, husteczki, kartki... itp.
Kidy udało jej się uprzątnąć nieład, mogła już iść na umówione miejsce. Zaszła ze schodów, a tam czekał na nią German ubrany w niebieską koszulę i czarne spodnie
-Ślicznie wyglądasz- powiedział i ruszyli w stronę kina. Kiedy doszli na miejsce podeszli do kasy.
-Na co chcesz iść?- Zapytała mężczyznę
-Może... na jakiś horror, chyba, że będziesz się bała
-Ja będę się bała?!- Powiedziała ironicznie- Prędzej ty- Uśmiechnęła się
-Więc dobrze- Zwrócił się do kasjerki- Ja poproszę dwa bilety na "Piątek trzynastego"-Kiedy nabyli bilety poszli po pop corn, a następnie na salę. German mimo, że nic nie mówił dobrze wiedział, że Angeles będzie miała stracha na filmie i chciał to po części wykożystać, żeby jeszcze bardziej się do niej zbliżyć.
Kidy siedzieli już w wygodnych fotelach i zajadali pop corn światła zgasły, a na wielkim ekranie ukazał sie film, który trwał trzy godziny.
Jednak po nie długim czasie przypuszczenia Germana sprawdziły się i początkowo Angie objęła rękami jego tors. Potem keidy film stał się bardziej "krwisty", blondynka zaczęła się wtulać w szwagra na co on odpowiedział obejmując ją i przysuwając do siebie.
-Boisz się?- Zapytał, chociaż znał odpowiedź
-Można tak powiedzieć- Przyznała cicho i do końca filmu siedziała przytulona do inżyniara.
Po filmie przeszli się jeszcze przepięknie oświetlonym parkiem
-Podobał sie film?- Zaśmiał się
-Ale śmieszne- SZturchnęła go bidodrem- Kotku, zdajesz sobie sprawę, że Viola nas ukatrupi, prawda?
-Nie, dlaczego? Ale jeśli masz racje to możemy się bać...
-Twoja matka wyciągnęła ją na zalupy... Biedna dziewczyna...
-Ciesz się, że ciebie nie wyciągnęła, jeszczee
-Jeszcze?! German!
-Też cię kocham- Powiedział zatrzepotał rzęsami i ruszyli w stronę willi.
Kiedy weszli do środka zastali dom w całkiem przyzwoitym stanie, mimo tego, że zostawili samych: Ramalla i Olglę.
-Angie wróciliście?!- Krzyknęła Violetta- Mam dla was wiadomość. Jestem w ciąży!!!
- Że co?!!! Z kim!- Krzyczał zdenerwowany pan domu- Z kim? Z Leonem??! Powyrywam mu nogi z ..
-Żartowałam!- Zaśmiała się dziewczyna, a jej ojciec, aż poczerwieniał ze złości- To była zemsta, że mi nie pomogliście, kiedy babcia wyciągnęła mnie do kosmetyczki, a teraz dobranoc- Powiedziała dumna z siebie, i pewnym krokiem ruszyła do pokoju
-To dziecko jest niemożliwe- Burknął do towarzyszki
- Wiesz, uroczo się denerwujesz- Uznała Angie
- Naprwdę...? - Powiedział z ironią w głosie
-Tak. Ja idę się przygotować na jutro do studia, dobranoc- Pocałowała go w policzek i już chciała odejść, ale ją zatrzymał.\
-Tylko tyle?- Spytał i przyciągnął kobietę do siebie i pocałował w usta.- Teraz jesteś wolna
-Dziękuje bardzo, panie Castillo- Odpowiedziała i ruszyła do swojej sypialni, gdzie spakowała nuty, wzięła prysznic i położyła się spać.
****************
Kiedy zaczwoniło to użądzenie diabła zwane budzikiem, Angeles zwlekła się z łóżka i z niechęcią powędrowała do łazienki doprowadzić się do normalnego stanu. Ale zadręczył ją ten sam problem co zawsze, jedno pytanie..
Co by tu ubrać??? Nie mam ciuchów!- Powiedziała sama do siebie stojąc przed szafą pełną ubrań, nie sądziła, że ktoś to słyszał
-Typowa kobieta "Nie mam się w co ubrać" a z szafy lawina ubrań wylatuje- Przedrzeźnił ją German, który wtargnął do jej pokoju.
- Puka się, poza tym chce się ubrać- Mówiła wyjmując z szafy pierwszą lepszą bluzkę i spodenki.
-Nie ma sprawy-Powiedział całując ją w skroń i wyszedł z pomieszczenia. Kiedy się ubrała zeszłą na śniadanie. Tradycyjnie zjadła sałatkę owocową i popiła to kawą. Potem zabrała torebkę i ruszyła z siostrzenicą do studia.
Pod budynkiem rozeszły się w swoje strony, Vilu do Leona, a ANgie do pokoju nauczycielskiego
w którym spotkała Pabla.
-Cześć- Orzekła krótko, wzięła dziennik klasy z którą miała teraz mieć lekcje i powędrowała do sali.
Lekcje przebiegły bez komplikacji i wszyscy uczniowie bardzo ucieszyli się z powrotu Angie.
POdczas jednej z przerw zadzwonił do niej telefon
-Halo?- Odezwała się kiedy odebrała
-Angles! Czy wiesz kto mówi...??!- Wykrzyczał radosny głos
###############
I Oto rozdział???
Co myślicie?
Piszcie w komentarzach, bo to naprawdę motywuję
do dalszej pracy, z lepszymi efektami czyli: dłuższe rozdziały :D|
Trzymajcie się. Nowy rozdział jutro...
czwartek, 19 lutego 2015
środa, 18 lutego 2015
Jednorazówka/ Jestem Angie...
Czym w ogóle jest szczęście? Każdy stawia sobie takie pytanie i każdy inaczej na nie odpowiada.
Jedni- Że szczęście to sukces kariery zawodowej i majątek
Inni- Że rodzina i miłość.
Angeles Castillo miała oby dwa, ale straciła to, co było dla niej ważniejsze. Straciła rodzinę, swojego męża, siostrzenice i córkę.
Zostałam sama, w wielkiej willi. Siedziałam w gabinecie swojego ukochanego. Zobaczyła jak osiemnaście lat temu weszła tu po raz pierwszy. Przyszłam i podałam się za guwernantkę Violetty. Tego roku było wszystko dobrze, jednak w następnym German znalazł kobietę, która okazała się perfidną oszustką. Ale rok po tym wzięłam ślub z Germanem i wtedy stała się panią Castillo.
Violetta, German i ona stanowili szczęśliwą rodzinę, a potem ich szczęście było jeszcze większe gdy okazało się, że jestem w ciąży. Urodziła śliczną córeczkę zupełnie inną niż Viola. Kilka lat później Violetta wzięła ślub z Leonem i urodziła bliźniaki.
Potem przez jakiś czas było dobrze; zaczęło się.
Viola z Leonem i dziećmi lecieli na wakacje i..... i wtedy był ten wypadek. Samolot zapalił się w powietrzu i spadł. German i ja byliśmy zrozpaczeni. Nasza córeczka.. Sara... była zbyt mała, żeby zrozumieć co się stało. Później kiedy moje słoneczko miało piętnaście lat była w szkole i wybuchł tam pożar. Leżała trzy dni w szpitalu- oparzenia trzeciego stopnia- zmarła.
Olga i Ramallo wyjechali za granicę, więc zostałam w tej wielkiej willi sama z Germanem, którego napadły czarne charaktery- Zastrzelili go. Zostałam sama.- W ogromnej willi- sama. Nic się nie zmieniło. Minęło kilka lat, a pokój mojej córki wygląda jak tego poranka, kiedy radosna wychodziła do szkoły. W gabinecie męża, leżą te same papiery, które wypełniał zanim został postrzelony.
Pokój Violetty jest taki sam jak była nastolatką.
Śpię w tej samej sypialni, w której spałam z mężem. Dom jest cichy, pusty, straszny.
Jedni- Że szczęście to sukces kariery zawodowej i majątek
Inni- Że rodzina i miłość.
Angeles Castillo miała oby dwa, ale straciła to, co było dla niej ważniejsze. Straciła rodzinę, swojego męża, siostrzenice i córkę.
Zostałam sama, w wielkiej willi. Siedziałam w gabinecie swojego ukochanego. Zobaczyła jak osiemnaście lat temu weszła tu po raz pierwszy. Przyszłam i podałam się za guwernantkę Violetty. Tego roku było wszystko dobrze, jednak w następnym German znalazł kobietę, która okazała się perfidną oszustką. Ale rok po tym wzięłam ślub z Germanem i wtedy stała się panią Castillo.
Violetta, German i ona stanowili szczęśliwą rodzinę, a potem ich szczęście było jeszcze większe gdy okazało się, że jestem w ciąży. Urodziła śliczną córeczkę zupełnie inną niż Viola. Kilka lat później Violetta wzięła ślub z Leonem i urodziła bliźniaki.
Potem przez jakiś czas było dobrze; zaczęło się.
Viola z Leonem i dziećmi lecieli na wakacje i..... i wtedy był ten wypadek. Samolot zapalił się w powietrzu i spadł. German i ja byliśmy zrozpaczeni. Nasza córeczka.. Sara... była zbyt mała, żeby zrozumieć co się stało. Później kiedy moje słoneczko miało piętnaście lat była w szkole i wybuchł tam pożar. Leżała trzy dni w szpitalu- oparzenia trzeciego stopnia- zmarła.
Olga i Ramallo wyjechali za granicę, więc zostałam w tej wielkiej willi sama z Germanem, którego napadły czarne charaktery- Zastrzelili go. Zostałam sama.- W ogromnej willi- sama. Nic się nie zmieniło. Minęło kilka lat, a pokój mojej córki wygląda jak tego poranka, kiedy radosna wychodziła do szkoły. W gabinecie męża, leżą te same papiery, które wypełniał zanim został postrzelony.
Pokój Violetty jest taki sam jak była nastolatką.
Śpię w tej samej sypialni, w której spałam z mężem. Dom jest cichy, pusty, straszny.
Jestem Angeles
mam lat 43
dotknęłam kiedyś miłości
miała smak gorzki
Jak filiżanka ciemnej kawy
wzmogła
rytm serca
rozdrażniła
mój żywy organizm
rozkołysała zmysły
odeszła
Jestem Angeles
na wysokim balkonie
zawisła
krzyczę wróć
wołam wróć
plamię
przegryzione wargi
barwą krwi
nie wróciła
Jestem Angeles
mam lat tysiąc
-żyję
To opisuje moje życie. Zakochałam się, jednak szczęście do końca nie było nam pisane.
On zmarł. Siedzę sama. Chcę żeby on wrócił, chce aby wrócił. Moje cierpienie jest nie do opisania.
On nie wróci, nikt nie wróci. Moje życie dłuży się i dłuży... KONIEC
Angeles podeszła do szuflady w której trzymała noże. Wyjęła najostrzejszy. Podeszła i położyła się na białej kanapie.
Kolejne wspomnienie:
-German nie włączaj tego filmu, włącz coś innego!
-O nie! Ostatnio oglądaliśmy romansidła, dzisiaj ja wybieram.- Śmialiśmy się i oglądaliśmy, potem wypiliśmy szampana...
Przyłożyła nóż do żyły na lewym nadgarstku i ją przecięła. Krew poleciała po różowej skórze i śnieżnej kanapie. Potem powtórzyła czynność kilkakrotnie. Zrobiło jej się słabo, jednak zobaczyła nad sobą JEGO- Germana
-Angeles...- Wziął ją na ręce i poleciał w niebiosa.
wtorek, 17 lutego 2015
Rozdział 4/ List, koszula i gość
-Dlaczego mnie to nie dziwi...- Westchnął i zaczął bawić się włosami kobiety.
-Za dwa dni wracam do studia- Ujęła blondynka po kilkudziesięciu minutach ciszy
-Rozmawiałaś już z PABLEM?- Gdy wypowiedział jego imię odruchowo przewrócił oczami, myśląc, że Angie tego nie zauważy.
-Widziałam... - Powiedziała nieco oschlej.- Czy ty może jesteś no nie wiem... ... zazdrosny..?- Podeszła go.
-Ja zazdrosny o co, o kogo-Skłamał i zaśmiał się sztucznie. Faktycznie gotowało się w nim, kiedy widział jak ten cały Pablo zbliża się do Angie.
-Dobrze wiesz o czym mówię...- Przeciągnęła i wygięła usta tak, że powstał uśmieszek lisa.
Drzwi się otworzyły, a Angeles szybko wstała z kolan ukochanego. W wejściu stał Ramallo, który prawdopodobnie widział całe zajście.
-To ja może pójdę- Powiedziała Angeles i opuściła "Jaskinię" szwagra. Blondynka nie wiedziała co ma ze sobą zrobić, dlatego zarzuciła torebkę na ramię i wyszła z willi.
Postanowiła udać się na łąkę, na którą zawsze chodziła z Marią. Droga zajęła jej z pół godziny, ale kiedy dotarła, zdjęła ze stóp miętowe sandałki na koturnach i zamoczyła nogi w małym, czystym strumyczku i usiadła na kamieniu ze stopami w wodzie.
Kochała to miejsce mimo, że nie była tam od kilku lat, ale ogromnym plusem tego miejsca, było to, że nieliczni wiedzieli o jego istnieniu. Kobieta zaczęła pod nosem nucić "Podemos" jednak śpiewała coraz głośniej i głośniej. Aż w końcu jej głos rozchodził się po całej polanie. Nawet nie zauważyła, że siedzi tutaj cały dzień. Przyszła o 12.00 , a była już 22.20. Postanowiła więc wrócić do domu, w którym była już o 23.00. Weszła najciszej jak tylko mogła aby nikogo nie obudzić. Jednak kiedy znalazła się w salonie zobaczyła Germana z ukrytą twarzą w dłoniach. Kidy ją zobaczył od razu zerwał się na równe nogi i przytulił blondynkę do siebie.
-Gdzie ty byłaś. Nawet nie wiesz jak bardzo się o ciebie bałem, Angie- Powiedział tuląc ją jeszcze mocniej i całując po skroni i policzku.
-No, ale jestem. Jeszcze żyję- Zaśmiała się próbując wyrwać się z objęć mężczyzny.- Idę wziąć prysznic, dobranoc- Pocałowała go w policzek i ruszyła do łazienki.
Wpuściła wody do wanny, wlała różany olejek i weszła do wanny. Wydepilowała nogi i zrelaksowała się. Kiedy wyszła posmarowała się balsamem, również o różanym zapachu i chciała się ubrać w pidżamę, jednak zorientowała się, że nie wzięła ubrania.
-Super- Pomyślała- Jaka ja jestem głupia- Delikatnie klepnęła się z otwartej ręki w czoło.
Zobaczyła złożoną na pralce koszulę Germana, więc założyła swoją bieliznę, a na nią ową błękitną koszule, którą zapięła zostawiając odpięte trzy guziki od góry. Podwinęła rękawy do góry i przejrzała się w lustrze. Wyglądała jak pięcioletnia dziewczynka w koszulce mamy. Musiała przyznać, że dość uroczo.
Po tuptała na palcach do swojej sypialni i otworzyła drzwi. Kiedy weszła do środka zobaczyła Germana. Trochę się zawstydziła, bo przecież stała w samych majtkach i jego koszuli.
-Fajna koszula- Powiedział rozbawiony- Ślicznie wyglądasz- Dodał i zbliżył się do niej, obejmując w pasie i całując w czoło. Po tym zdarzeniu wyszedł i zostawił ją samą. Angie podeszła do szafki nocnej i wzięła do rąk tajemniczą kopertę na której było napisane jej imię. Otworzyła ją i wyjeła z niej kartkę, gdzie napisanie było .
-Za dwa dni wracam do studia- Ujęła blondynka po kilkudziesięciu minutach ciszy
-Rozmawiałaś już z PABLEM?- Gdy wypowiedział jego imię odruchowo przewrócił oczami, myśląc, że Angie tego nie zauważy.
-Widziałam... - Powiedziała nieco oschlej.- Czy ty może jesteś no nie wiem... ... zazdrosny..?- Podeszła go.
-Ja zazdrosny o co, o kogo-Skłamał i zaśmiał się sztucznie. Faktycznie gotowało się w nim, kiedy widział jak ten cały Pablo zbliża się do Angie.
-Dobrze wiesz o czym mówię...- Przeciągnęła i wygięła usta tak, że powstał uśmieszek lisa.
Drzwi się otworzyły, a Angeles szybko wstała z kolan ukochanego. W wejściu stał Ramallo, który prawdopodobnie widział całe zajście.
-To ja może pójdę- Powiedziała Angeles i opuściła "Jaskinię" szwagra. Blondynka nie wiedziała co ma ze sobą zrobić, dlatego zarzuciła torebkę na ramię i wyszła z willi.
Postanowiła udać się na łąkę, na którą zawsze chodziła z Marią. Droga zajęła jej z pół godziny, ale kiedy dotarła, zdjęła ze stóp miętowe sandałki na koturnach i zamoczyła nogi w małym, czystym strumyczku i usiadła na kamieniu ze stopami w wodzie.
-Gdzie ty byłaś. Nawet nie wiesz jak bardzo się o ciebie bałem, Angie- Powiedział tuląc ją jeszcze mocniej i całując po skroni i policzku.
-No, ale jestem. Jeszcze żyję- Zaśmiała się próbując wyrwać się z objęć mężczyzny.- Idę wziąć prysznic, dobranoc- Pocałowała go w policzek i ruszyła do łazienki.
Wpuściła wody do wanny, wlała różany olejek i weszła do wanny. Wydepilowała nogi i zrelaksowała się. Kiedy wyszła posmarowała się balsamem, również o różanym zapachu i chciała się ubrać w pidżamę, jednak zorientowała się, że nie wzięła ubrania.
-Super- Pomyślała- Jaka ja jestem głupia- Delikatnie klepnęła się z otwartej ręki w czoło.
Zobaczyła złożoną na pralce koszulę Germana, więc założyła swoją bieliznę, a na nią ową błękitną koszule, którą zapięła zostawiając odpięte trzy guziki od góry. Podwinęła rękawy do góry i przejrzała się w lustrze. Wyglądała jak pięcioletnia dziewczynka w koszulce mamy. Musiała przyznać, że dość uroczo.
Po tuptała na palcach do swojej sypialni i otworzyła drzwi. Kiedy weszła do środka zobaczyła Germana. Trochę się zawstydziła, bo przecież stała w samych majtkach i jego koszuli.
-Fajna koszula- Powiedział rozbawiony- Ślicznie wyglądasz- Dodał i zbliżył się do niej, obejmując w pasie i całując w czoło. Po tym zdarzeniu wyszedł i zostawił ją samą. Angie podeszła do szafki nocnej i wzięła do rąk tajemniczą kopertę na której było napisane jej imię. Otworzyła ją i wyjeła z niej kartkę, gdzie napisanie było .
Droga Angie!
Czy pamiętasz jak to było
Gdy byliśmy Sam na Sam?
Bicie serca mi mówiło,
Że dla siebie Ciebie mam.
Ja tuliłem Cię w ramionach,
Całowałem usta twe.
Wtedy wreszcie zrozumiałem,
Że na prawdę kocham
Cię.
Twój German
Kiedy to przeczytała, z jej rumianych policzków ciekło kilka słonych łez. Uśmiechnęła się sama do siebie i wyjęła pamiętnik z pod materaca i wkleiła karteczkę na jedną z stron pamiętnika i napisała o swoich uczuciach.
Następnie zamknęła dziennik i położyła się spać.
**********************
Następnego ranka obudziła się o 6.45 i mimo tego, że poprzedniego dnia poszła późno spać nie czuła już zmęczenia. Postanowiła więc wstać i ubrać się w coś innego niż koszula, w której zasnęła.
Włożyła na siebie kwiecistą sukienkę bez ramiączek, sięgającą przed kolano i do tego szeroki pasek w talii. Do tego dobrała różowe koturny i złote kolczyki. Następnie uczesała włosy i zrobiła lekki makijaż. Nie miała ochoty na śniadanie dlatego nie zeszła. Po posiłku German wszedł do niej pokoju.
-Czemu nie było Cię na śniadaniu- Powiedział i podał jej do ręki kubek kawy z mlekiem i cukrem.
-Nie byłam głodna, Dziękuje za ten liścik- Uśmiechnęła się do niego.
-Wiesz, że cię kocham, prawda?
-Tak, a wiesz, że ja ciebie kocham?- Odpłaciła się tym samym pytaniem całując mężczyznę, który zaczął oddawać pocałunki. German podniósł delikatnie Angie i posadził ją na stojącej obok toaletce na której znajdowały się najróżniejsze kosmetyki, które pospadały, ale zakochani nie zwrócili na to najmniejszej uwagi.
Oderwało ich od siebie pukanie do drzwi wejściowych. Trzymając się za dłonie zeszli ze schodów i otworzyli drzwi.W framudze stała czarnowłosa kobieta, miała około 55-60 lat.
-Mama- Powiedział mężczyzna i przytulił gościa, który zmierzył Angie krzywym spojrzeniem.
-Germanku, to twoja narzeczona? - Zapytała kobieta, która była bardzo elegancka. Miała na sobie czarną sukienkę i granatową marynarkę, do tego czarne osiemnasto centymetrowe szpilki.
-Jeszcze nie narzeczona- Ujął- Ale jesteśmy parą.- Dodał i objął blondynkę w talii.
-Yhm- Wyglądała na niezbyt zadowoloną.- Mogę się tu zatrzymać na jakiś czas?
-Oczywiście mamo, daj zaniosę ci walizki do pokoju- Zabrał torby i ruszył w stronę schodó
-Jestem, Angeles, ale proszę mi mówić Angie- Uśmiechnęła się i wyciągnęła rękę
-Czemu Angie? Angeles to piękne imię, ale kochana jeżeli masz być panią Castillo to nie możesz wyglądać TAK.- Nałożyła nacisk na ostatnie słowo.
-Ale tak, czyli jak?- Zapytała zdziwiona
-No rozdwojone końcówki, kolorowe ubrania, niepomalowane usta- Każda kobieta z rodziny Castillo nie wyglądała nigdy TAAK. No po za to wywłoką Marią
-Ale o co pani chodzi? Mam zmienić wygląd, bo się pani nie podobam- Czarnowłosa przytaknęła- Ale przecież podobam się Germanowi, to jest najważniejsze.-
- Pff... Jesteś taka sama jak ta małpa, była żona Germana
-Mamo! Uspokój się!- Podszedł do nas zdenerwowany German- Słyszałem całą rozmowę. Angie wygląda przepięknie, w tych lokach, ubraniach i makijażu i nie próbuj jej nic wmawiać,- Dokończył
-Dobrze, już dobrze, ja teraz idę odpocząć bo padam z nóg po tej podróży. Obudźcie mnie na kolacje- Powiedziała elegantka i odeszła.
-Nie przejmuj się nią skarbie. Chcesz iść ze mną dzisiaj do kina?- Zaproponował inżynier
################
I jest! Jak się podobał rozdzialik.
Germangie- Idą na randkę <3
Matka Germana -,-
Next Jutro :)
Dzięki z góry z komy ;D
poniedziałek, 16 lutego 2015
Rozdział 3/ Wyznanie
-Jej, dzięki German, gdybyś mnie nie złapał miałabym nieźle spotkanie z podłogą- Stwierdziła blondynka wyprowadzając się z uścisku szwagra
- Wiesz, nie wyobrażałbym sobie wypuścić z rąk taką kobietę jak ty-Kiedy to powiedział Angie policzki nabrały rumianego odcienia.- Chodź zanim schody luną.- Powiedział ujmując dłoń blondynki i zaczęli schodzić na dół. Hałas znów się powtórzył, a Angie i German właśnie zeszli ze schodów. W końcu okazało się, że te dźwięki wydawał stary, zakurzony piec przez wadę mechanizmu.
- To tylko piec- Westchnęła Angie, łapiąc się za czoło
-Tak, wiesz co chodźmy bo ta piwnica jest trochę przerażająca
-Czyżby pan Castillo bał się ciemnych piwnic- Zaczęła się z nim droczyć
- Ja nie... ... ale ciekawe co byś zrobiła gdyby ciebie ktoś tu zamknął
- No na pewno takie coś się zdarzy, już to widzę- Ujęła blondynka.
-No tak, ale wiesz idziemy już?- Spytał mężczyzna na co Angie przytaknęła. Z powrotem weszli po schodach do góry, ale kiedy Angie chciała nacisnąć klamkę...
- Poczekaj- Rzucił brunet obejmując szwagierkę i odwracając w swoją stronę.
-Co?- Zapytała zdziwiona jego zachowaniem. Jednak on nic nie odpowiedział tylko delikatnie musnął jej usta swoimi. Kobieta chciała go odepchnąć, ale jakaś siła ją powstrzymywała. Wręcz przeciwnie oddawała mu namiętnie pocałunki, które były coraz głębsze. W końcu jednak Angeles się opamiętała "Przecież on ma narzeczoną" i odepchnęła lekko mężczyznę.
-Masz narzeczoną!- Podniosła głos
-Angie- Chciał ją zatrzymać, ale ona zdążyła otworzyć drzwi i wejść do środka domu.
- I co?- Spytał Ramallo siedzący z resztą domowników na kanapie.
- To tylko piec, możemy iść do łóżek- Oznajmiła Angie, i wszyscy rozeszli się do swoich sypialni, ona również.
Usiadła na łóżku lecz nie chciała iść już spać. W jej głowie pojawiło się pewne wspomnienie. Wspomnienie, kiedy German nie wiedział kim ona jest i ją pocałował, wtedy w kuchni, nie wiedział, że to ona jest ciotką Violetty....
Pogrążona w myślach nie zauważyła, jak inżynier wszedł do niej do pokoju.
-Angie, chcę z tobą porozmawiać- Zaczął- Chodzi o tan pocałunek w piwnicy, czemu tak reagujesz?- spytał, chociaż dobrze znał odpowiedź.
-Dlaczego tak reaguję? Może dlatego, że rozkochiwałeś mnie w sobie przez dwa lata, a teraz kiedy trochę mi przeszło, ty mnie całujesz, a do tego jesteś z Priscillą? - Mężczyzna chciał coś powiedzieć, ale blondynka dalej mówiła- I co? Niedługo powiesz, że się z nią żenisz, a ja znowu będę przepłakiwać noce i będę miała ochotę rzucić się pod tory? Dlatego tak reaguję, masz odpowiedź.- Skończyła mówić i uroniła pojedyncze łzy.
-Angie.. ja nie wiedziałem, że tak cierpisz, a poza tym ja cię nigdy nie przestałem kochać- Powiedział i przytulił kobietę do swojej piersi, na co ona jeszcze bardziej się rozpłakała.
- Teraz dopiero ci się o tym przypomniało?
- Angie kochałem cię, kocham i będę kochał. Zrozum to. Tak, masz rację, byłem głupi. Proszę cię słońce. Wybacz mi- Kiedy to powiedział uniósł jej podbródek tak aby patrzała mu w oczy i złożył na jej ustach delikatny pocałunek. Jakby bał się, że ona ucieknie, jakby najmniejszy ruch miałby ją mu odebrać. Kidy oderwali się od siebie inżynier powiedział jeszcze raz- Kocham cię
-Ja ciebie też- Powiedziała swoim delikatnym głosem i wtuliła się w niego.
-Jutro zakończę związek z Priscillą. Byłem nią tylko zauroczony, a kocham tylko ciebie Angeles.
Siedzieli tak w siebie wtuleni jeszcze długo, aż w końcu zasnęli.
***********
Rano kobieta obudziła się i pierwsze co zauważyła to jej siostrzenice stojącą nad nią i nad jej tatą, która ma na twarzy szczery uśmieszek.
-Jak tam Angie?- Zapytała szczęśliwa
-Dobrze, a jak ma być?- udawała głupią, chodź dobrze wiedziała co siostrzenica ma na myśli
-No chyba lepiej niż dobrze
-Violetta!- Krzyknęła Angie tak, że obudziła tym Germana.
-Co się... Cholera Violetta! Idź ymm... do Olgi spytaj się ... co na obiad- German próbował wyrzucić nastolatkę z pokoju, jednak nie do końca mu się to udawało
-Kotlety z sosem- Uśmiechnęła się- Dobra wiem o co ci chodzi, już was zostawiam- Gdy to powiedziała wyszła z pokoju i zamknęła za sobą drzwi.
-Co za dziecko- Mężczyzna przewrócił oczami i cmoknął Angie w czoło
-Charakterek ma po tatusiu- Zażartowała
-Albo odziedziczyła go po cioci. Ty też przeszkadzałaś zawsze mi i Maryi kiedy się u was spotykaliśmy
-No widzisz. Dobra wynocha, bo chce się ubrać- Blondynka wygoniła inżyniera z pokoju co nie przyszło łatwo, bo stawiał opór i w końcu doprowadziła się do stanu normalności.Ubrała beżową sukienkę przed kolano i na to rozpinany liliowy sweterek. Następnie zeszła na śniadanie, była bardzo głodna, jednak kiedy zobaczyła Priscillę nieco ją zemdliło (I się dziwić? XD) i straciła apetyt. Dlatego wypiła tylko kawę i przesiedziała resztę śniadania rozmawiając z Vilu. W końcu odezwał się pan domu
-Priscilla, możesz po śniadaniu przyjść do mnie do gabinetu?
-Tak kochanie, oczywiści- Uśmiechnęła się słodko (Tak, że można było spokojnie rzygać tęczą)
Reszta posiłku minęła raczej spokojnie. Kiedy stół opustoszał z jedzenia Angie pomogła Oldze pozmywać. Ramallo pojechał na spotkanie, a Viola do Fran. German rozmawiał z Priscillą, która po niedługim czasie wybiegła z gabinetu krzycząc i wyzywając bruneta. Następnie podbiegła do samej Angie
-Ty złodziejko narzeczonych, wiesz co mam ochotę z tobą zrobić?!- Krzyknęła jej w twarz i poszła się spakować, a swojej córce kazała robić to samo.
Zdezorientowana Angie ruszyła do gabinetu szwagra. Kiedy tam weszła mężczyzna siedział nad papierami. Nie zauważył jej dlatego blondynka podeszła go od tyłu i zasłoniła oczy.
Ten szybko odwrócił się w drugą stronę na krześle i pociągnął Angeles na swoje kolana.
- Zerwałem z nią
-Wiem podeszła do mnie z pretensjami- Oznajmiła blondynka
-Dlaczego mnie to nie dziwi...- Westchnął i zaczął bawić się włosami kobiety.
###########
I oto rozdział :) Podobał się, czy może nie?
Z góry dziękuję za komentarze
- Wiesz, nie wyobrażałbym sobie wypuścić z rąk taką kobietę jak ty-Kiedy to powiedział Angie policzki nabrały rumianego odcienia.- Chodź zanim schody luną.- Powiedział ujmując dłoń blondynki i zaczęli schodzić na dół. Hałas znów się powtórzył, a Angie i German właśnie zeszli ze schodów. W końcu okazało się, że te dźwięki wydawał stary, zakurzony piec przez wadę mechanizmu.
- To tylko piec- Westchnęła Angie, łapiąc się za czoło
-Tak, wiesz co chodźmy bo ta piwnica jest trochę przerażająca
-Czyżby pan Castillo bał się ciemnych piwnic- Zaczęła się z nim droczyć
- Ja nie... ... ale ciekawe co byś zrobiła gdyby ciebie ktoś tu zamknął
- No na pewno takie coś się zdarzy, już to widzę- Ujęła blondynka.
-No tak, ale wiesz idziemy już?- Spytał mężczyzna na co Angie przytaknęła. Z powrotem weszli po schodach do góry, ale kiedy Angie chciała nacisnąć klamkę...
- Poczekaj- Rzucił brunet obejmując szwagierkę i odwracając w swoją stronę.
-Co?- Zapytała zdziwiona jego zachowaniem. Jednak on nic nie odpowiedział tylko delikatnie musnął jej usta swoimi. Kobieta chciała go odepchnąć, ale jakaś siła ją powstrzymywała. Wręcz przeciwnie oddawała mu namiętnie pocałunki, które były coraz głębsze. W końcu jednak Angeles się opamiętała "Przecież on ma narzeczoną" i odepchnęła lekko mężczyznę.
-Masz narzeczoną!- Podniosła głos
-Angie- Chciał ją zatrzymać, ale ona zdążyła otworzyć drzwi i wejść do środka domu.
- I co?- Spytał Ramallo siedzący z resztą domowników na kanapie.
- To tylko piec, możemy iść do łóżek- Oznajmiła Angie, i wszyscy rozeszli się do swoich sypialni, ona również.
Usiadła na łóżku lecz nie chciała iść już spać. W jej głowie pojawiło się pewne wspomnienie. Wspomnienie, kiedy German nie wiedział kim ona jest i ją pocałował, wtedy w kuchni, nie wiedział, że to ona jest ciotką Violetty....
Pogrążona w myślach nie zauważyła, jak inżynier wszedł do niej do pokoju.
-Angie, chcę z tobą porozmawiać- Zaczął- Chodzi o tan pocałunek w piwnicy, czemu tak reagujesz?- spytał, chociaż dobrze znał odpowiedź.
-Dlaczego tak reaguję? Może dlatego, że rozkochiwałeś mnie w sobie przez dwa lata, a teraz kiedy trochę mi przeszło, ty mnie całujesz, a do tego jesteś z Priscillą? - Mężczyzna chciał coś powiedzieć, ale blondynka dalej mówiła- I co? Niedługo powiesz, że się z nią żenisz, a ja znowu będę przepłakiwać noce i będę miała ochotę rzucić się pod tory? Dlatego tak reaguję, masz odpowiedź.- Skończyła mówić i uroniła pojedyncze łzy.
-Angie.. ja nie wiedziałem, że tak cierpisz, a poza tym ja cię nigdy nie przestałem kochać- Powiedział i przytulił kobietę do swojej piersi, na co ona jeszcze bardziej się rozpłakała.
- Teraz dopiero ci się o tym przypomniało?
- Angie kochałem cię, kocham i będę kochał. Zrozum to. Tak, masz rację, byłem głupi. Proszę cię słońce. Wybacz mi- Kiedy to powiedział uniósł jej podbródek tak aby patrzała mu w oczy i złożył na jej ustach delikatny pocałunek. Jakby bał się, że ona ucieknie, jakby najmniejszy ruch miałby ją mu odebrać. Kidy oderwali się od siebie inżynier powiedział jeszcze raz- Kocham cię
-Ja ciebie też- Powiedziała swoim delikatnym głosem i wtuliła się w niego.
-Jutro zakończę związek z Priscillą. Byłem nią tylko zauroczony, a kocham tylko ciebie Angeles.
Siedzieli tak w siebie wtuleni jeszcze długo, aż w końcu zasnęli.
***********
Rano kobieta obudziła się i pierwsze co zauważyła to jej siostrzenice stojącą nad nią i nad jej tatą, która ma na twarzy szczery uśmieszek.
-Jak tam Angie?- Zapytała szczęśliwa
-Dobrze, a jak ma być?- udawała głupią, chodź dobrze wiedziała co siostrzenica ma na myśli
-No chyba lepiej niż dobrze
-Violetta!- Krzyknęła Angie tak, że obudziła tym Germana.
-Co się... Cholera Violetta! Idź ymm... do Olgi spytaj się ... co na obiad- German próbował wyrzucić nastolatkę z pokoju, jednak nie do końca mu się to udawało
-Kotlety z sosem- Uśmiechnęła się- Dobra wiem o co ci chodzi, już was zostawiam- Gdy to powiedziała wyszła z pokoju i zamknęła za sobą drzwi.
-Co za dziecko- Mężczyzna przewrócił oczami i cmoknął Angie w czoło
-Charakterek ma po tatusiu- Zażartowała
-Albo odziedziczyła go po cioci. Ty też przeszkadzałaś zawsze mi i Maryi kiedy się u was spotykaliśmy
-No widzisz. Dobra wynocha, bo chce się ubrać- Blondynka wygoniła inżyniera z pokoju co nie przyszło łatwo, bo stawiał opór i w końcu doprowadziła się do stanu normalności.Ubrała beżową sukienkę przed kolano i na to rozpinany liliowy sweterek. Następnie zeszła na śniadanie, była bardzo głodna, jednak kiedy zobaczyła Priscillę nieco ją zemdliło (I się dziwić? XD) i straciła apetyt. Dlatego wypiła tylko kawę i przesiedziała resztę śniadania rozmawiając z Vilu. W końcu odezwał się pan domu
-Priscilla, możesz po śniadaniu przyjść do mnie do gabinetu?
-Tak kochanie, oczywiści- Uśmiechnęła się słodko (Tak, że można było spokojnie rzygać tęczą)
Reszta posiłku minęła raczej spokojnie. Kiedy stół opustoszał z jedzenia Angie pomogła Oldze pozmywać. Ramallo pojechał na spotkanie, a Viola do Fran. German rozmawiał z Priscillą, która po niedługim czasie wybiegła z gabinetu krzycząc i wyzywając bruneta. Następnie podbiegła do samej Angie
-Ty złodziejko narzeczonych, wiesz co mam ochotę z tobą zrobić?!- Krzyknęła jej w twarz i poszła się spakować, a swojej córce kazała robić to samo.
Zdezorientowana Angie ruszyła do gabinetu szwagra. Kiedy tam weszła mężczyzna siedział nad papierami. Nie zauważył jej dlatego blondynka podeszła go od tyłu i zasłoniła oczy.
Ten szybko odwrócił się w drugą stronę na krześle i pociągnął Angeles na swoje kolana.
- Zerwałem z nią
-Wiem podeszła do mnie z pretensjami- Oznajmiła blondynka
-Dlaczego mnie to nie dziwi...- Westchnął i zaczął bawić się włosami kobiety.
###########
I oto rozdział :) Podobał się, czy może nie?
Z góry dziękuję za komentarze
niedziela, 15 lutego 2015
Rozdział 2 / Konflikty
Hej! Więc tak, byłam chora przez pół lutego dlatego nic nie dodałam, a teraz zaczynam ferie... dlatego będę się starała nadrobić :)
-Dobrze, że jesteś- Inżynier szepnął do ucha szwagierki po czym siadł do stołu. Olga podała pysznego kurczaka w sosie grzybowym. Był naprawdę dobry, bo przecież był według przepisu Olgi.
Viola całą kolację tuliła się do swojej cioci i co jakiś czas krzywo spoglądała na Ludmiłę, a Angie na Priscille, nową narzeczoną Germana.
Po posiłku nastolatka, zaciągnęła Angie do swojego różowego pokoiku i razem z nią rzuciły się na miękkie łóżko.
-Violciu, czemu masz taką smętną minę co?- zapytała dziewczynę blondynka i uniosła jej podbródek.
-Annnnngggiee- przeciągnęła jej imię- szczerze mówiąc nie jestem szczęśliwa z tego powodu, że tata jest z mamą Ludmiły, a przecież ty i tata tak bardzo do siebie pasujecie....
-Violetta...!- Pogroziła jej palcem- przeginasz, ale mi też się to nie podoba, a ty i Ludmiła, pożrecie się tak jak ja rok temu z Jackie- Uśmiechnęła się i połaskotała siostrzenice, aby chociaż trochę ją rozweselić.
-A tak w ogóle, wracasz do studia? - spytała
-Tak już byłam spotkać się z Pablem i wracam w poniedziałek- Uśmiechnęła się promiennie. - Ja idę wziąć prysznic przyjdę jeszcze do ciebie- Oznajmiła ciocia i pocałowała nastolatkę w czoło i wyszła.
Przeszła na koniec korytarza, ale gdy szarpnęła za klamkę, drzwi ani drgnęły, tylko było słychać kobiecy głos przyjaciółki Germana
-Zajęte!- Dlatego Angeles postanowiła dać się kobiecie w spokoju umyć i ruszyła do swojej sypialni i zadzwoniła do swojej mamy z którą rozmawiała ponad godzinę. Po długiej rozmowie stwierdziła, że Priscilla na pewno już opuściła łazienkę dlatego podreptała z pidżamą i ręcznikiem pod pachą, a jednak gdy zapukała znów usłyszała głos matki Ludmiły.
-Cholera możesz już wyjść siedzisz tam od ponad godziny- Krzyczała i waliła w drzwi
-Będę tak siedzieć ile chce!- Jeszcze przez chwile na siebie wrzeszczały, aż przyszedł German.
- Co się dzieje!? Słychać was w ogrodzie!- Zgonił je mężczyzna.
-No wiesz German, by nas nie było słychać gdyby ta....KOBIETA nie siedziała nie wiadomo ile pod prysznicem wiedząc, że ten dom ma jeszcze innych mieszkańców!- Krzyknęła Angeles
-Idiotka- Usłyszała zza dębowych drzwi z ust Priscilli. German widząc, że szwagierka zaraz wybuchnie złapał ją w pasie i wszedł z nią do pierwszego lepszego pomieszczenia, które okazało się być strychem.
- Co robisz!- warknęła zdenerwowana blondynka. Była tak rozwścieczona zachowaniem kobiety, że nie panowała nad emocjami.
-Chce cię uspokoić zanim rzucisz się na Priscillę- Powiedział i próbował ją przytulić nadal obejmując w talii. Chciała się wyrwać, ale German był silniejszy.
-Puścisz mnie?- spytała już nieco spokojniej
- Hmmm.... niech się zastanowie...- Droczył się z nią ponieważ nie widzieli się dosyć długo i chciał ją trochę podenerwować.
-German..- Mówiła poważnie, co dosyć rozbawiło mężczyznę, który w końu wypuścił ją z objęć.
Kiedy oboje wyszli z pomieszczenia, z łazienki wychodziła akurat narzeczona Germana owinięta jedynie ręcznikiem, na co inżynier od razu zwrócił uwagę, jednak Angeles była nadal nie źle wkurzona.
-O! W końcu królowa wyszła- Powiedziała z wyrzutem.
-Ciesz się, że w ogóle wyszłam- Padło z ust rodzicielki Ludmiły.
-Ty wiedźmo!- Krzyknęła ciotka Violetty prawie rzucając się z pięściami na TĄ kobietę, ale German w ostatniej chwili zainterweniował i zatrzymał szwagierkę łapiąc ją za nadgarstki i przyciągając od tyłu do siebie.
-Kochanie idź się ubierz zanim Angie całkowicie się zdenerwuje- Ostrzegł ją mężczyzna, a ta wykonała jego polecenie.
Krótko po tym zajściu Angeles wzięła szybki prysznic i wskoczyła pod ciepłą pierzynkę, nastawiła budzik w komórce i zasnęła.
W nocy obudził ją huk dobiegający z dołu, dlatego bezzwłocznie wstała i wyszła z sypialni spotykając na korytarzu Violettę.
-Angie, co to było?- Zapytała zaspanym głosem dziewczyna
-Nie wiem kochanie, ale chodź zobaczymy.- Kiedy zeszły ze schodów, w salonie stali już wszyscy domownicy, ale nadal tajemnicą zostawało co to był za hałas.
-Mamo- Zapiszczała Ludmiła- Przez ten jazgot nie możemy spać, a dla urody potrzebny jest sen!
Ciocia z siostrzenicą przewróciły oczami, a pan domu lekko prychnął śmiechem.
Po chwili hałas się powtórzył.
-To pewnie z piwnicy- Stwierdził German
-To chodźmy sprawdzić co to, ale zaraz, zaraz w tym domu jest piwnica?- Zdziwiła się Agie
-No tak, chodź- Powiedział mężczyzna i razem z szwagierką zeszli po stromych schodach do piwnicy.
W pewnym momencie Angeles się potknęła o własne nogi i prwie zleciała ze schodów, ale German ją złapał prawie sam przy tym spadł, ale udało mu się jedną ręką mocno złapać barierki, a drugą obejmował szwagierkę.
PAM PAM PAM PAM! Oto rozdział, szczerze nie zdziwię się jak nie będzie żadnego komentarza, ale OK wstawiam :)
-Dobrze, że jesteś- Inżynier szepnął do ucha szwagierki po czym siadł do stołu. Olga podała pysznego kurczaka w sosie grzybowym. Był naprawdę dobry, bo przecież był według przepisu Olgi.
Viola całą kolację tuliła się do swojej cioci i co jakiś czas krzywo spoglądała na Ludmiłę, a Angie na Priscille, nową narzeczoną Germana.
Po posiłku nastolatka, zaciągnęła Angie do swojego różowego pokoiku i razem z nią rzuciły się na miękkie łóżko.
-Violciu, czemu masz taką smętną minę co?- zapytała dziewczynę blondynka i uniosła jej podbródek.
-Annnnngggiee- przeciągnęła jej imię- szczerze mówiąc nie jestem szczęśliwa z tego powodu, że tata jest z mamą Ludmiły, a przecież ty i tata tak bardzo do siebie pasujecie....
-Violetta...!- Pogroziła jej palcem- przeginasz, ale mi też się to nie podoba, a ty i Ludmiła, pożrecie się tak jak ja rok temu z Jackie- Uśmiechnęła się i połaskotała siostrzenice, aby chociaż trochę ją rozweselić.
-A tak w ogóle, wracasz do studia? - spytała
-Tak już byłam spotkać się z Pablem i wracam w poniedziałek- Uśmiechnęła się promiennie. - Ja idę wziąć prysznic przyjdę jeszcze do ciebie- Oznajmiła ciocia i pocałowała nastolatkę w czoło i wyszła.
Przeszła na koniec korytarza, ale gdy szarpnęła za klamkę, drzwi ani drgnęły, tylko było słychać kobiecy głos przyjaciółki Germana
-Zajęte!- Dlatego Angeles postanowiła dać się kobiecie w spokoju umyć i ruszyła do swojej sypialni i zadzwoniła do swojej mamy z którą rozmawiała ponad godzinę. Po długiej rozmowie stwierdziła, że Priscilla na pewno już opuściła łazienkę dlatego podreptała z pidżamą i ręcznikiem pod pachą, a jednak gdy zapukała znów usłyszała głos matki Ludmiły.
-Cholera możesz już wyjść siedzisz tam od ponad godziny- Krzyczała i waliła w drzwi
-Będę tak siedzieć ile chce!- Jeszcze przez chwile na siebie wrzeszczały, aż przyszedł German.
- Co się dzieje!? Słychać was w ogrodzie!- Zgonił je mężczyzna.
-No wiesz German, by nas nie było słychać gdyby ta....KOBIETA nie siedziała nie wiadomo ile pod prysznicem wiedząc, że ten dom ma jeszcze innych mieszkańców!- Krzyknęła Angeles
-Idiotka- Usłyszała zza dębowych drzwi z ust Priscilli. German widząc, że szwagierka zaraz wybuchnie złapał ją w pasie i wszedł z nią do pierwszego lepszego pomieszczenia, które okazało się być strychem.
- Co robisz!- warknęła zdenerwowana blondynka. Była tak rozwścieczona zachowaniem kobiety, że nie panowała nad emocjami.
-Chce cię uspokoić zanim rzucisz się na Priscillę- Powiedział i próbował ją przytulić nadal obejmując w talii. Chciała się wyrwać, ale German był silniejszy.
-Puścisz mnie?- spytała już nieco spokojniej
- Hmmm.... niech się zastanowie...- Droczył się z nią ponieważ nie widzieli się dosyć długo i chciał ją trochę podenerwować.
-German..- Mówiła poważnie, co dosyć rozbawiło mężczyznę, który w końu wypuścił ją z objęć.
Kiedy oboje wyszli z pomieszczenia, z łazienki wychodziła akurat narzeczona Germana owinięta jedynie ręcznikiem, na co inżynier od razu zwrócił uwagę, jednak Angeles była nadal nie źle wkurzona.
-O! W końcu królowa wyszła- Powiedziała z wyrzutem.
-Ciesz się, że w ogóle wyszłam- Padło z ust rodzicielki Ludmiły.
-Ty wiedźmo!- Krzyknęła ciotka Violetty prawie rzucając się z pięściami na TĄ kobietę, ale German w ostatniej chwili zainterweniował i zatrzymał szwagierkę łapiąc ją za nadgarstki i przyciągając od tyłu do siebie.
-Kochanie idź się ubierz zanim Angie całkowicie się zdenerwuje- Ostrzegł ją mężczyzna, a ta wykonała jego polecenie.
Krótko po tym zajściu Angeles wzięła szybki prysznic i wskoczyła pod ciepłą pierzynkę, nastawiła budzik w komórce i zasnęła.
W nocy obudził ją huk dobiegający z dołu, dlatego bezzwłocznie wstała i wyszła z sypialni spotykając na korytarzu Violettę.
-Angie, co to było?- Zapytała zaspanym głosem dziewczyna
-Nie wiem kochanie, ale chodź zobaczymy.- Kiedy zeszły ze schodów, w salonie stali już wszyscy domownicy, ale nadal tajemnicą zostawało co to był za hałas.
-Mamo- Zapiszczała Ludmiła- Przez ten jazgot nie możemy spać, a dla urody potrzebny jest sen!
Ciocia z siostrzenicą przewróciły oczami, a pan domu lekko prychnął śmiechem.
Po chwili hałas się powtórzył.
-To pewnie z piwnicy- Stwierdził German
-To chodźmy sprawdzić co to, ale zaraz, zaraz w tym domu jest piwnica?- Zdziwiła się Agie
-No tak, chodź- Powiedział mężczyzna i razem z szwagierką zeszli po stromych schodach do piwnicy.
W pewnym momencie Angeles się potknęła o własne nogi i prwie zleciała ze schodów, ale German ją złapał prawie sam przy tym spadł, ale udało mu się jedną ręką mocno złapać barierki, a drugą obejmował szwagierkę.
PAM PAM PAM PAM! Oto rozdział, szczerze nie zdziwię się jak nie będzie żadnego komentarza, ale OK wstawiam :)
niedziela, 1 lutego 2015
Subskrybuj:
Posty (Atom)